Administrator |
Wysłany: Śro 9:39, 25 Paź 2006 Temat postu: Policja łapie wagarowiczów! |
|
Cytat: | Kontrowersyjna akcja dolnośląskiej policji: funkcjonariusze wyłapują z ulic wagarowiczów, dowożą ich do szkoły i doprowadzają wprost do gabinetu dyrektorów. Niektórych z nich akcja szokuje, ale MEN ją chwali.
Akcja "Stop wagarom - wybieram szkołę" ruszyła we wtorek. Policjanci z wszystkich komend powiatowych i komisariatów na Dolnym Śląsku od rana sprawdzali miejsca, gdzie najczęściej gromadzą się wagarowicze. Odwiedzili parki, bramy, podwórka i wszystkie miejsca, gdzie łatwo wtopić się w tłum: kina, kafejki internetowe, galerie handlowe i hipermarkety.
- Wałęsającą się młodzież sprawdzali nie tylko policjanci z prewencji, ale także wywiadowcy pracujący po cywilnemu - mówi kom. Krzysztof Zaporowski z biura prasowego dolnośląskiej policji.
O pomoc poproszono też ochroniarzy w centrach handlowych. W Galerii Dominikańskiej młodzi ludzie trafiali do ich pomieszczeń służbowych, gdzie czekali do czasu sprawdzenia, czy są na wagarach.
Według ustaleń policji to właśnie podczas wagarów młodzież pije, kradnie, napada i bierze narkotyki. Często padają też ofiarą przestępstw. Dlatego policjanci wagarowiczów odwozili radiowozem do szkoły i doprowadzali do gabinetu dyrektora.
Jerzy Łysiak, dyrektor Zespołu Szkół nr 22, o akcji nie słyszał. - Gdyby podjechał tu radiowóz z uczniem, byłbym w szoku. Z wagarami trzeba walczyć, ale czy od razu angażować takie siły?
O tym, że uciekinierzy z lekcji do szkół zostaną doprowadzeni w asyście policjantów, nie wiedziała wczoraj żadna szkoła, do której dzwoniliśmy. Akcja wzbudziła za to kontrowersje.
Hanna Zielińska, terapeuta rodzinny, krytykuje zastosowane metody: - Są bardzo restrykcyjne. Samo wylegitymowanie przez policjanta jest dla dziecka stresujące, a co dopiero wsadzenie do radiowozu i odwożenie do dyrekcji. Nie rozumiem intencji, można przecież zadzwonić do szkoły, by o wagarach dowiedziała się dyrekcja.
Zielińska podkreśla, że nie zawsze dziecko poza szkołą to wagarowicz. - Coraz więcej rodzin traktuje dzieci po partnersku. I pozwala im np. raz na kwartał nie iść do szkoły. Dziecko ma prawo mieć słabszy dzień. Jeśli rodzice mają do niego zaufanie, to nie widzę problemu. A teraz policjanci mogą go zgarnąć z ulicy i zawieźć na dywanik.
Z kolei Lucyna Jankowska, wicedyrektorka Gimnazjum nr 21, pomysł policji ocenia wysoko: - Wagarują przeważnie łobuzy, z którymi trzeba postępować twardo. Przestępcy mają dziś po 13 lat, szkole nic z nimi zrobić nie wolno, a rodzice nic nie robią. Ktoś musi zrobić z tym porządek. Zobaczymy, czy te metody poskutkują.
Ministerstwo Edukacji Narodowej też chwali policję. W przysłanym nam oświadczeniu czytamy: "Z uznaniem przyjmujemy informację dotyczącą działań podjętych przez KWP we Wrocławiu. Uchylanie się od spełniania obowiązku szkolnego jest uznawane za przejaw demoralizacji(...), a policja w ramach zadań ustawowych ma obowiązek zapobiegać demoralizacji, niedostosowaniu i przestępczości wśród dzieci i młodzieży, stąd podejmowane działania prewencyjne".
|
Źródło: http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,3701744.html |
|